Chciałbym podzielić się wnioskami z badań, jakie miałem przyjemność prowadzić podczas ostatnich 3 miesięcy, pracując z jednym z największych wydawców prasowych w Polsce.
Analizy kosztów i potencjalnych zysków w prasie pokazują, że częściowe rozwodnienie lub pauperyzacja jest niezbędna, by przeżyć. W serwisach treściowych przychody z reklamy są zależne od liczby odsłon, podobne związki są z liczbą wizyt.
Aby to się działo, trzeba mieć dużo materiałów tanich – agencyjne, zapożyczenia od innych, ten sam materiał sprzedany w wielu opakowaniach w wielu formatach. Prasa elektroniczna jedzie w tej chwili na gapę – dostaje materiały z wydań papierowych niemal za darmo. Papier zarabia na siebie, a tymczasem internet jest tylko dodatkowym przychodem. Ta sytuacja jednak nie będzie trwała wiecznie…
Coraz mniej osób czyta prasę papierową, największe dzienniki odnotowują spadki 5-10% w skali roku i coraz mniej pieniędzy jest do podziału na rynku reklamy prasowej. W 2009 internet stał się drugim medium po TV przed magazynami kolorowymi i prasą codzienną z punktu widzenia wydatków reklamowych. Przez urządzenia takie jak iPod komfort obcowania z papierem nie jest już takim atutem.
Osobiście kupuję wydania weekendowe dzienników dla publicystyki, prasę codzienną czytam przez telefon za darmo, z różnych źródeł i perspektyw… Konwergencja – czyli zbieganie się różnych mediów (video, audio, text) w jedno ma teraz inną twarz. Dla odbiorcy powstają narzędzia (iPad), które łączą przyjemność obcowania „trzymania w ręku” gazety z otwartością internetu – „dwa w jednym”.
Nie wierzę w model płatnych serwisów na polskim rynku, których orendownikiem jest Mardoch. Pisząc artykuł do Wall Street Journal, dziennikarz ma potencjalny 1 miliard internautów mówiących po angielsku (USA, Europa, Indie, Chiny). Pisząc po polsku, mamy 10 milonów czytelników… 100 razy mniejszy potencjał zarobienia… 100 razy trudniej wyjść na swoje.
Reasumując, na Polskim rynku trzeba wybrać:
• Drogę konsolidowania – jeden materiał w wielu opakowaniach.
• Rozwodnienie – czyli dużo materiałów opierających się na innych materiałach w formule przeglądów prasy czy polemiki.
• Płatne treści ostrożnie niczym Financial Times – sprzedawany jako wartość dodatkowa dla tych najbardziej zdeterminowanych czytelników.