
Ciotka chciała zrozumieć to, co ją otacza, by, jak to podsumowaliśmy, wiedząc, co to jest Facebook i Google, mieć know-how o tym, co jest w main-streamie.
Co to Feis book? Googles? Mejn strim? Noł-hoł?
2010 był rokiem trzech marek: Facebook, Apple i Google. Każda ze światowych marek ma swojego przegranego – Nasza Klasa, Nokia i Microsoft. Przegrani próbują się bronić, tworzyć alianse, ale ich wysiłki zazwyczaj są chybione. Można powiedzieć, że siła marek jest tak mocna, że trudno przezwyciężyć trendy. Microsoft dwoił się i troił, by stworzyć dobrą wyszukiwarkę i przenieść Office do sieci. Zdaje się jednak, że firma zbyt mocno związana jest z komputerami stacjonarnymi i tradycyjnym softwarem wyjmowanym z pudełka, najlepiej do biurowych rozwiązań. Zaszufladkowanie to uniemożliwia marce wyjście poza przypisany jej wizerunek.
Los Naszej Klasy jest już pewny, w 2009 roku zabrakło ludziom zarządzającym firmą wyobraźni. Wtedy był czas na przygotowanie obrony przed Facebookiem i budowanie takiej marki jak Allegro, która broni się przed tym, co niepolskie… Ale bez jakości nie ma silnej marki… a tu wszystko było prawie jak w Facebooku. NK raczej pozostało zarobienie maksymalnie dużo na reklamach, bo każda kolejna inwestycja, była tylko wyrzucaniem pieniędzy… Spółka jest może warta 20-30 milionów euro, czyli równowartość 4-5-krotnych przychodów rocznych. Nie można już liczyć na premię za dobrze zapowiadającą się przyszłość, bo rysuje się ona raczej w ciemnych barwach. Smutny los spotkał również Nokię, która zbagatelizowała Google i Apple. Bez pardonu wmaszerowały one na rynek urządzeń przenośnych, nie telefonów. Tu znów zadziałał mechanizm zbyt skostniałej marki – Nokia to telefon, zarówno w głowach użytkowników jak i inżynierów. Rozpaczliwe próby ratowania się, deklaracje połączenia wysiłków w walce o rynek smartphone’ów Microsoftu i Nokii, jest raczej smutne, niż obiecujące. Gdzie ślepy wiedzie kulawego…
Przewidywania na 2011
Bezwzględnym rozdającym na rynku 2011 będzie Facebook – widać to na wielu płaszczyznach. FB to Internet w Internecie. Scentralizowany fundament, gdzie Jan Gorski to Jan Gorski a nie JachoGo, gdzie anonimowość zamieniono na jawność. Nie jest to firma próbująca wyróżnić się innowacyjnością. Ich zaplecze jest bardzo nowoczesne, jednak nie ma tutaj tego pierwiastka odkrywczości, o który ścigają się Apple i Google. Można odnieść wrażenie, że w biegu o utrzymanie/podniesienie wartość marki Apple ma lepszą pozycję od Google, bo od wielu lat buduje markę magika od gadgetów a jest to bardzo pojemne pojęcie. Wyszli z szufladki firmy produkującej komputery do obróbki grafiki i ewoluowali do firmy produkującej przedmioty najbardziej pożądane, „cool”, niezbędne każdemu nowoczesnemu człowiekowi. Google ma większy problem z pozbyciem się swojego stygmatu – firmy, która robi wyszukiwarkę. Nawet moja ciocia nie chciała słuchać o innych fajnych rzeczach, które robi Google. Google to wyszukiwarka, więc dobrze, że teraz można szukać w książkach i telewizji, bo to jest kierunek, w którym na pewno Google ma coś do powiedzenia. Im bardziej przypatruję się rynkowi, tym bardziej widzę, że nie wystarczy mieć produktu, trzeba dbać o to, by pasował do dotychczasowego wizerunku lub mądrze go zmieniać, ponieważ każde zaszufladkowanie czy zbyt mocna marka dziś, może być przeszkodą jutro.
Jan Gorski