Za co dziękuję Steve’owi

W ostatnim tygodniu odeszła od nas jedna z największych indywidualności rynku. Po raz pierwszy zetknąłem się bezpośrednio jako użytkownik z jego produktami za czasów powstania iPhone’a, czyli kilka lat temu. Czyli jak on to nazwał, w erze postPC.

Steve jako lider, manager zawsze mnie interesował. Kilka lat temu na Stanford wygłosił przemówienie o tym, czym kierował się w życiu. To bardzo inspirujące, 15-minutowe credo. Miliony widzów mogły zrozumieć energię życiową Steva, który kierował się jedną prostą zasadą: Żyj tak, jakby każdy dzień miał być twoim ostatnim, któregoś dnia będziesz miał rację.

Bardzo ceniłem Steva Jobsa i dlatego chciałem napisać kilka słów, dlaczego uważam go za ważną postać.

Interdyscyplinarność.

Steve miał do swojej pracy podejście interdyscyplinarne. Patrzenie na świat z wielu perspektyw poszerzało jego horyzonty i pozwalało mu później robić rzeczy przełomowe w wielu odległych od siebie dziedzinach, od kinametografii po telefonię.

Z powodu biedy odrzucił tradycyjną ścieżkę edukacji i wymyślił dla siebie indywidualny program nauczania, wybierając wykłady z przedmiotów, które naprawdę go interesowały jak np. kaligrafia, design czy marketing.

Determinacja

Miał wrodzoną wewnętrzną determinację, sam motywował siebie do zdobywania wiedzy i walki o założone cele. Tego nie można nauczyć się na kursach czy szkoleniach. Człowiek rodzi się z tym, a później można to albo rozwijać albo – co częściej – zaprzepaścić.

Kult designu

Firmy takie jak Microsoft patrzą na swoje produkty oczami inżynierów. Prowadzą za rękę ludzi od designu, marketingu. Jobs patrzył na produkty całkowicie inaczej. U podstaw produktów Apple  leży skomplikowana technologia wciąż zmieniana, uaktualniana i uszlachetniana, ale ogólne poczuciu komfortu jest najważniejsze.
77753e5e3200ba5765159423c1cea6cf.14004959
Mam Pierwszego iPhone’a, który ma już cztery lata, nie zestarzał się do dziś. Jeśli obejrzymy jakikolwiek inny telefon sprzed czterech lat, to łatwo zauważymy, że jest to po prostu źle zaprojektowany przedmiot. Bez zasad designu określonych w antyku nie osiągniemy nic dobrego. Obecnie są one notorycznie łamane na rzecz upodobań chwili, kosztów, etc.

Dobrze albo wcale

Jobs cenił najdrobniejsze elementy designu – m.in jakość materiału czy wykończenia. Niektórzy określają to mianem marketingu, ale są w błędzie. Tu wszystko było dopracowane, a jeśli nie było odpowiedniego rozwiązania, nie było ono uwzględniane.

Przykładem takiego dojrzewającego interfejsu w iPhonie jest opcja „Kopiuj – Wklej”. W kilku pierwszych wersjach systemu nie było tego rozwiązania. Apple wprowadziło tę funkcję dopiero, kiedy została ona dobrze wymyślona, zaprojektowana tak, aby każdy ją rozumiał. Robienie czegoś dobrze albo wcale jest niezwykle cennym podejściem do pracy.

Less is more

Kiedy mamy dobry produkt, nie musimy epatować w designie dodatkowymi, przypadkowymi elementami. Steve miał wrodzoną umiejętność ciągłego skracania, dostrzegania tego, co najważniejsze, odkrywania sedna rzeczy, przedstawiania syntez . Potrafił skupić się na tym, co kluczowe, a nie na przyzwyczajeniach.
ipad2-1024x477-950x442
Po Internecie krążą anegdoty o tym, jaki szef Apple był stanowczy w obstawaniu przy swoim, że nie ma dodatkowych guzików w iPhone czy jak powstawał iPod ze słynnym kółkiem.

Nieszablonowe myślenie

Warto wiedzieć, że przed iPhonem istniały już telefony z Internetem, ale nikt z nich nie korzystał na szeroką skalę. Po pojawieniu się iPhone’a nastąpił szturm Internetu. Statystyki pokazują, że nagle pojawil się ogromny wzrost wykorzystania telefonu do Internetu.

W USA ruch generowany przez urządzenia mobilne wzrósł wielokrotnie w stosunku do tego, co było wcześniej. iPhone był urządzeniem totalnym, integrującym to, co niezbędne, które miało nową funkcję – telefon był tylko jedną z nich. Internet w telefonie wymyślono od nowa i na nowych zasadach.

Nie była to modyfikacja starego, a coś całkiem nowego, tak podanego, że wszyscy chętnie zaczęli tego używać.

Co ciekawe – nie wszystkim to się udaje. Przykładem są niektóre innowacyjne firmy takie jak np. Google, które chciało wymyślić od nowa e-mail za pomocą Wave. Skończyło się to małym zamieszaniem i projekt upadł, mimo że miał ciekawe podstawy. Skupiono się jednak za bardzo na aspektach technologicznych, oferując zbyt wiele niepotrzebnych możliwości.

Wymyślenie samochodu nie polega na odczepieniu koni od wozu, posadzeniu ich na wozie, przejechaniu kawałka drogi przy pomocy silnika, a potem znów kawałka końmi. Z koni trzeba zrezygnować i wyjść poza schemat. W ten sposób tworzy się wspaniałe wizjonerskie produkty.

Wyznaczanie wzorców

W ostatnich latach niemal każdy produkt jest punktem odniesienia dla innych iPad, iPod, iPhone, iMac. Kto nie słyszał określeń „taki jak „iCoś tam”? Nawet sam może trochę temu uległem, mimo że geneza naszej marki jest inna, to pewnie nie było by PLUM bez Apple.

Nikt nie przykłada tyle wagi do ergonomii i designu swoich produktów co Apple. Dlatego ludzie je kochają, a nie tylko używają, co jest miłym zwycięstwem estetyki nad pragmatyką. To myślenie na tyle wyprzedziło innych, że jego konkurencja dopiero teraz zaczyna zwracać uwagę na szlachetność tego, co sprzedaje.

Odwaga bycia pierwszym

Bycie wizjonerem łączy się z ryzykiem. Ameryka rodzi wielu takich wizjonerów jak Jobs. Należeli do nich m.in. Ford czy Disney. W pewnym momencie swojego życia zdecydowali, że chcą robić coś zupełnie innego niż wszyscy – samochód dla każdego czy pełnometrażowy film rysunkowy. To, co dla innych było przeszkodą („przecież nikt jeszcze tego nie zrobił!”) dla nich było powodem, dla którego chcieli to zrobić.

Uporem, wiarą we własne możliwości i umiejętnością zaszczepiania tej wiary innym, osiągnęli sukces. Nie stały za nimi wielomilionowe badania marketingowe, bo one nie odpowiedziałyby na pytania: jak ma wyglądać pierwszy samochód, telefon, samolot. Kluczem była intuicja i wybitne umysły tych nieprzeciętnych ludzi.

Umiejętność zarażania swoją wizją

Z przyjemnością słuchałem keynote’ów Steva Jobsa, które były robione z prawdziwym mistrzostwem. Konferencje, które urządzał Apple, zawsze były dopracowane w najdrobniejszych szczegółach. Prowadził je geniusz prezentacji i marketingu. To było jak spotkania z największymy postaciami polityki czy pełnymi pasji kaznodziejami. Tłum szalejący, gdy zobaczy nowy produkt wymyślony w Apple.

Ameryka stawia nie tylko na pomysły, ale również na sposób ich przedstawiania, komunikację i dramaturgię. Uwielbiam uczyć się od takich ludzi sztuki przemawiania.

Nie wystarczy wymyśleć coś nowego ale jeszcze trzeba ludzi przekonać, że tego potrzebują. Idąc tropem pewnego żartu, iPad 2.0 umożliwił nam robienie znacznie szybciej całej masy rzeczy, których nigdy wcześniej robić nie potrzebowaliśmy. Ja nie chciałbym z tego zrezygnować. To jest fantastyczne, że rozmawiając ze znajomymi, mogę wyciągnąć telefon i sprawdzić na Wikipedii coś, o co się spieramy. Wykorzystuję do tego kilka stuknięć w płaski ekran, bo reszta podpowie się sama.

Jest w tym bardzo dużo technologii, po mistrzowsku opakowanej w wygodę, ale przede wszystkim jest w tym wizja! Ktoś musiał ją mieć i zarazić nią innych ludzi w swoim zespole tak, aby każdy wysilił się na 150% swoich możliwości podczas pracy nad nią. Następnie ktoś musiał wybrać z całości to, co najlepsze i obciąć resztę pomysłów, które z pewnością wielokrotnie przewyższały możliwości i koszty.

Na koniec trzeba jeszcze sprzedać produkt będący efektem wizji. Każdy z tych kroków wymaga talentu. Steve urodził się z każdym z nich.

Plum – Web Solutions
Plum – Web Solutions
Rozumiemy potrzeby - realizujemy skuteczne rozwiązania. Każde rozwiązanie stworzone przez Plum opiera się na badaniach ekosystemu klienta - poszczególne elementy odpowiadają na konkretne zapotrzebowania, wszystkie razem wiążą się w organiczną całość.
Skontaktuj się z nami

Nie jesteśmy w tej chwili dostępni ale możesz wysłać nam informacje. Odezwiemy się do Ciebie.